Najlepszych śledzi nie ma w parku Śledzia

Przy ulicy Piotrkowskiej 278 w Łodzi, na przeciwko kościoła Świętego Mateusza jadłem najlepsze w życiu śledzie.

Pamiętacie te piątki w szkolnej stołówce i śledzia pod pierzynką? Na samo wspomnienie robi mi się nie dobrze. W piątki nie jadłem obiadów na stołówce.

Śledzie u Mądzieli
Śledź w śmietanie

Ponad rok temu odkryłem śledzia w restauracyjce U Mądzieli. Przez przypadek. Oferują tanie i smaczne dania dnia za około trzynaście złotych. Czasami mam dość wymyślania „co dziś na obiad”, więc lubię pozwolić sobie na odrobinę niepewności i zjeść „danie dnia”. Padło na śledzia, którego nie jestem fanem. Ryba była przepyszna. Słona, przykryta kwaśną śmietaną ze słodko-kwaśnymi, chrupiącymi kawałkami jabłka, słodko-ostrą cebulą i słodkimi, łagodzącymi nieco szaleństwo smaków, młodymi ziemniakami. To Azja? Nie! Polska!

Po powrocie z podróży dookoła świata rzuciłem się na te śledzie. Po tak długim czasie, były nadal przyrządzone niemal perfekcyjnie. Jedyny minus – w kuchni tym razem był leń albo zapominalski, który nie obrał jabłka ze skóry. Warto zwrócić uwagę, że obsługa nie tylko pyta jak smakowało, ale też z zaciekawieniem słucha i wydaje się słyszeć uwag …na przykład o skórce od jabłka.

Leave a Reply