Skąd się wziął maltański pomysł na weekend? Z wyszukiwarki lotów i zdjęć jakie obrazują promocyjny kierunek. Dotychczas o Malcie nie słyszałem. Po zobaczeniu uliczki w Valletcie nie mogłem przestać o niej myśleć. Później były zachęcające promocje i stało się…

Bilety kupiłem z poznańskiej Ławicy. Wylot w piątek rano, powrót w poniedziałek rano, świetne rozwiązania, dla każdego kto chce przedłużyć sobie weekend.
Jedna z najsławniejszych dzielnic w Polsce – Malta, jest właśnie w Poznaniu. Nazwa dzielnicy pochodzi od zakonu szpitalników (kawalerów maltańskich), którzy osiedlili się w 1187 roku przy kościele św. Jana Jerozolimskiego za murami, zaś tereny dzisiejszej Malty zostały im nadane przez Przemysła I i biskupa Radwana.
Nie wiem kiedy, ale Malta stała się mekką polskich turystów. Moje obserwacje pod tytułem „Gdzie ludzie wyjeżdżają” zatrzymały się wiele lat temu na Chorwacji.

Moja przyjaciółka wyrażała liczne obawy przed kupnem lotu na Maltę (mimo moich zachęt w końcu nie kupiła biletu), argumentując to problemem imigracyjnym na południu Europy. Nie widzieliśmy ani jednego obozu dla imigrantów. Nawet gdyby był, nie stanowiłby dla nas najmniejszego problemu.
Królową Malty była Elżbieta II. Wcześniej, w latach 1949-1951 mieszkała na Malcie, gdzie jej mąż Filip odbywał służbę wojskową. Miała powiedzieć, że spośród wszystkich miejsc poza Wielką Brytanią, to właśnie na Malcie mógłby być jej drugi dom.
Nie bez powodu tak wielu Polaków wyjeżdża na Maltę. Jest tam pięknie, w zimie minimalna temperatura to kilkanaście stopni, jest co zwiedzać mimo niewielkiego obszaru wysp, ceny z wyjątkiem okolic stolicy nie są astronomicznie wysokie, jest dość blisko, a jednocześnie daleko, Maltańczycy są przyjaźnie nastawieni…
Oto moje zapiski.
24 czerwca 2016 roku, godzina 12:47, gdzieś nad Sycylią
Droga z Łodzi do Poznania minęła bardzo szybko. Lotnisko jest położone w lesie?
Ale tu ładnie. Zielono. Już dojechaliśmy @poz_airport nie znoszę wstawać rano!!! pic.twitter.com/EoGRjEvif3
— dookolakuli (@dookolakuli) 24 czerwca 2016
To chyba największe regionalne lotnisko, z którego leciałem w Polsce. Nie byłem jeszcze na lotnisku w Szczecinie, Rzeszowie, Olsztynie, Jeleniej Górze i Radomiu. W tych trzech ostatnich jeszcze mało kto był.
Właśnie podchodzimy do lądowania na MLA. Niestety nie widziałem Etny, tylko czarne chmury. Wcześniej bez problemu można było obserwować Chorwację. Żeby zobaczyć wulkan należy usiąść po lewej stronie w czasie lotu tam.
Miło wspominam nasze krótkie wypady na Bałkany w drugiej połowie wakacji.
Przeczytałem reportaż Wniebowzięte Anny Sulińskiej. Oczywiście z wypiekami na twarzy. Wzruszyłem się, kiedy czytałem jak jedna z bohaterek uciekała przez granicę austriacko-czechosłowacką.
Dziś Brexit. Ile jeszcze lat spokoju nam zostało?
Kolejna książka to Zniewolony umysł Miłosza. Ciekaw jestem jak szybko się poddam.
25 czerwca 2016 roku, godzina 13:25, płyniemy do Gozo
Wczorajszy lot był bardzo przyjemny i krótki (niecałe trzy godziny). Zwłaszcza, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jesteśmy rzut beretem od Afryki. Około trzysta kilometrów w linii prostej do wybrzeża Tunezji.
Lądowanie przypominało to w Hurghadzie, ponieważ wszystkie maltańskie domy są zbudowane z piaskowca. Co więcej mają wykusze i prawdopodobnie każdy ma unikalną nazwę. Na wielu jest płaskorzeźba katolickiego świętego. Tego oczywiście nie dostrzegłem z okna samolotu, ale podczas długiej jazdy autobusem miejskim z lotniska do Qawry, gdzie jest nasz hotel. Siedemdziesiąt minut, a pokonaliśmy zaledwie kilkanaście kilometrów. Według mapy, z któregoś z prospektów turystycznych, długość lotniska to około 1/5 długości wyspy… Podróż autobusem trwała tak długo, z uwagi na liczne przystanki.
Qawra jest mało interesującą miejscowością. Jest tu mnóstwo hoteli, a poza tym pustki, ludzi na ulicach dotychczas nie widzieliśmy. Nie wspomnę o atrakcjach. Główną i jedyną jest akwarium. Malta jest bardzo polska. Nasze frywolne obliczenia mówią, że co trzeci spotkany turysta to Polak. Popołudniem wybraliśmy się na spacer wzdłuż promenady. Najbardziej interesujące miejsce jakie zobaczyliśmy, to pomnik ku pamięci prezydenta J. F. Kennediego.


Na maltańskim niebie często pojawiają się samoloty. Czasami rzucają cień na nasze głowy.
Wieczorem, po połączeniu wódki z tradycyjnym maltańskim napojem – Kinnie wybraliśmy się do Saint Julian`s. Takich tłumów już dawno nie widzieliśmy (ostatni raz na Full Moon Party na Koh Phangan w Tajlandii). Właściwie odwiedziliśmy dzielnicę czerwonych latarni, co drugi klub to tak zwany Gentelman`s. To największe zagęszczenie takich przybytków w Europie? Nigdy nie spotkaliśmy się z taką nachalnością naganiaczek. Dochodziło do niepożądanych przez nas zbliżeń cielesnych. Było to nieznośne. Zapewne to tylko taka dzielnica i może istnieją inne miejsca zabawy w tej miejscowości?
Teraz płyniemy łodzią do Gozo. Kryształowa Laguna nie jest wcale taka czysta. Grota jest zaśmiecona plastykowymi butelkami.
Błękitna Laguna (Bejn il-Kmiemen) to miejsce gdzie, według moich znajomych, kręcono film pod tą samą nazwą. Sprawdziłem to. Zdjęcia do tego filmu kręcono jednak na wyspach Fidżi. Laguna rzeczywiście robi wrażenie. Kolor wody jest tak jaskrawy, jakby namalować go flamastrem do zakreślania tekstu w notatkach.

Za kilka dni (29 czerwca) na Malcie obchodzone będzie Święto św. Piotra i św. Pawła, świętych patronów (L-Imnarja) i już dziś trwają przygotowania do licznych festynów.
My widzieliśmy wyścig konnych zaprzęgów. Ponoć biorą w nim udział wszystkie rodzaj koni – od kucyków do koni pociągowych.
Największe wrażenie zrobiło bez dwóch zdań Lazurowe Okno i sąsiadujące klify. Myślałem, że po niedawnej wycieczce dookoła świata, w najbliższym czasie mało co jest w stanie mnie zadziwić, ale przyroda nigdy nie przestaje zachwycać.
Szkoda, że woda była taka zimna. Była też bardzo słona. Na włosach, po wyschnięciu pojawił się słony pył.
Victoria, stolica wyspy Gozo
Niestety nie zdążyliśmy zwiedzić Cytadeli.
25 czerwca 2016 roku, godzina 8:40, w drodze do Poznania, 11 tysięcy metrów nad ziemią
Wracamy. Udało się nam usiąść przy wyjściu ewakuacyjnym. Na transporcie po Malcie wyszliśmy jak Zabłocki na mydle… Na lotnisko dojechaliśmy co najmniej dwie godziny za wcześnie. Niestety z uwagi na brak nocnych autobusów z Qawry, byliśmy skazani na Maltatransfers (to chyba jedyna opcja dostania się nad ranem na lotnisko MLA). Na szczęście na lotnisku od czasu do czasu można było złapać sygnał Internetu.
Wczorajszy dzień w całości spędziliśmy w Valletcie. Po drodze do stolicy zwiedziliśmy Rotundę w Moście.
Most


Valletta, stolica Malty
Bardzo mi się tam podobało. Było prawie tak spokojnie jak w Norwegii. Właściwie trudno było znaleźć turystów. Zarówno górne jak i dolne Ogrody Barrakka są przepiękne, a widoki które się z nich rozpościerają bardzo cieszą oko.
Zjedliśmy królika w szampanie i rybę z frytkami. Knajpa z uwagi na wspomnianego królika jest polecana przez Jamiego Olviera. Ryba z frytkami standardowa. Jednak królik rzeczywiście był szampański, jedynie ziemniaków nie powinni wrzucać do sosu. Z pieczonych zrobiły się gotowane. Sztuką było przyrządzenie go w tak nietłustych warunkach, z tak intensywnym aromatem i smakiem. To było jedno z najchudszych dań jakie zjadłem w życiu przy zachowaniu dobrego smaku! Knajpa nazywa się Angelica i ma bardzo oryginalnie umalowaną kelnerkę.


Oczywiście pomyliłem miejsce, z którego mieliśmy zobaczyć panoramę stolicy, ale dzięki temu zdążyliśmy pochodzić po maltańskim trójmieście.
Na Malcie są najczystsze i najładniejsze toalety w Europie. Co więcej, są darmowe. Poniżej jedna z toalet w trójmieście.
Projekt stolicy Malty stworzył uczeń Michała Anioła, Francesco Laparelli. Ulice przecinają się ze sobą pod kątem prostym. Miasto zostało otoczone szeregiem umocnień oraz fosą od strony lądu.
Panorama Valletty była najbardziej wyczekiwanym przeze mnie punktem podróży. Jeszcze ładniejszy widok można zobaczyć płynąc łódką z Sliemy do Valletty.

Jak tam Wasz #poniedziałek? Ja widziałem wschód słońca nad #Etna @Ryanair #FR5227 pic.twitter.com/nAMjT0i1q6
— dookolakuli (@dookolakuli) 27 czerwca 2016
pytanie za dużo punktów;
czy typowym rodzicom się tam spodoba? bo zabieramy takich jednych tam w październiku.
a nasze lotnisko nie jest w lesie, ale faktycznie obok jest las, nigdy tak o tym nie myślałam, jakie to może zrobić wrażenie na kimś z zewnątrz 🙂
🙂 prawie w lesie!
Jak najbardziej, Malta jest w sam raz dla rodzin z dziećmi, wiele ich spotkaliśmy po drodze. Są miejsca dla dzieci (akwarium w Qawrze), ale poszaleć też można (St. Julian`s).