Po wczorajszych wrażeniach z mostu Golden Gate mieliśmy okazję wyspać się w całkiem przyzwoitym hotelu w Oakland. Rano B. postanowiła zrezygnować ze zwiedzania i odpocząć w ciągu dnia z powodu coraz bardziej opuchniętej nogi. Znowu zaczęła gorączkować. Ja wyruszyłem na podbój San Francisco. Oakland jest bardzo dobrze skomunikowane z centrum SFO. Wsiadłem w kolejkę i w ciągu kilkudziesięciu minut byłem już w San Francisco. Pomyliłem się przy zakupie nie tanich biletów. Okazało się, że niepotrzebny bilet można zwrócić. Czekała mnie jednak przeprawa z formalnościami. System zwrotu przypominał taki jak 50 lat temu w Polsce. Pani poinformowała mnie, że na decyzję będę czekał co najmniej kilka miesięcy. Po powrocie okazało się, że pieniądze już wróciły na moją kartę kredytową!
Kawa! Pierwszą kawę kupiłem w konkurencji Starbucks. Czemu nie? Wyruszyłem spełniać swoje marzenia. Wsiadłem w tramwaj i jeździłem ulicami SF, najpierw do doków skąd można wyruszyć do zwiedzania więzienia na wyspie Alcatraz, potem w kierunku miejsca dobrze znanego z czołówki serialu Pełna Chata.


Na Ucieczce z Alcatraz i Pełnej Chacie się wychowałem. Okazało się, że bilety d zwiedzania więzienia trzeba wykupić co najmniej kilka miesięcy wcześniej. Do domków dotarłem bez problemu. Są niezmienne od 1987 roku, kiedy zaczęto produkować serial. Domki widziane z parku Alamo są przykładem wiktoriańskiej i edwardiańskiej architektury. Takie grupy pomalowanych na różne kolory domków w tych stylach nazywane są w San Francisco Painted Ladies. To było zwiedzanie własnego dzieciństwa.





Ten, kto pamięta ostatnią sceną z filmu Obywatel Milk na pewno rozpozna ten gmach.
Wieczór spędziliśmy w operze oglądając i słuchając Carmen. Spektakl był reżyserowany przez Katalończyka. Był dość kontrowersyjny jeśli chodzi o „mowę nienawiści” w stosunku do Hiszpanii. Tytułowa bohaterka używała hiszpańskiej flagi jako ręcznika. Biorąc pod uwagę, że spektakl wystawiany był na amerykańskich deskach, gdzie wyjątkową wagę przykłada się do flagi, było to o prostu niesmaczne. Całość oceniam na trójkę z plusem. Opinie reszty widowni również nie były pochlebne.
Wieczór zakończyliśmy drinkiem w jednym z klubów Castro.