Podróż do Nowej Zelandii kosztował nas 505,35 zł za osobodzień. W sumie wydaliśmy prawie 18 tysięcy polskich złotych przez siedemnaście i pół dnia.

Bilety na loty Thai Airways kosztowały tylko 1997,10 zł/osobę, całość podróży tam i z powrotem za osobę stanowiła 27,42% wszystkich wydatków1. Mediana osobodnia w 2017 roku wynosiła w moich podróżach 484,05 zł za osobodzień. Można z tego wysunąć wniosek, że Nowa Zelandia nie musi być taka droga.

Oszczędności
- Jak już wspominałem we wcześniejszych wpisach do Nowej Zelandii zabraliśmy walizkę wypełnioną suchym prowiantem, olejem, przyprawami. Myślę, że był to dość duża oszczędność. Części produktów nie przejedliśmy, na przykład olej czy sól oddaliśmy innym turystom.
- Korzystałem z Alior Kantora, gotówkę wypłaciłem jednokrotnie w bankomacie na lotnisku w Auckland.
- Jeśli uda się Wam zawsze zatankować na jednej stacji benzynowej – dostaniecie zniżkę na kolejne tankowanie.
- Spaliśmy tylko na darmowych kampingach lub takich, gdzie opłata była symboliczna – kilka dolarów.
- Nie jadaliśmy w restauracjach – naszą restauracją był kamper.
- Nasze wakacje nie były w sezonie, to z pewnością największa przyjemność i oszczędność!
Kamper z Jucy
Wynajem kampera w Jucy kosztował prawie 3200 zł z czego prawie połowa stanowiła ubezpieczenie kampera.
To moim zdaniem zbyt duża kwota za ubezpieczenie. Uwaga! Ubezpieczenie Stress Free w Jucy nie jest wcale bezstresowe. Ubezpieczenie nie obejmuje zniszczenia dachu. Dach w kamperze bardzo łatwo zniszczyć!

Rozkład kosztów – ile kosztuje Nowa Zelandia?
* tyle wydaliśmy w supermarketach na żywność/płyny na pewno, na to są rachunki.
** reszta – napełnianie butli z gazem, jedzenie zakupione na miejscu i inne, alkohol zakupiony na miejscu, prom po Zatoce Milforda2, opłaty za kampingi, bilet na pociąg z Lotniska Chopina do Warszawy Zachodniej, transport miejski w Berlinie, kanapki w Londynie.
*** prom z Wellington do Picton.
Jeśli potrzebujesz więcej informacji zapraszam na moją stronę Ile kosztują podróże?.
95% kraju nie ma zasiegu. zasieg tylko w miastach i na glównych drogach. czasem trzeba przejechac 100 km zeby miec zasieg. leje. nie mozna WOGÓLE wysiadac z auta bo meszki. zawsze i wszedzie. leje. nazi department of tourism zabrania wszystkiego, wszedzie. spanie na dziko to bullshit – albo masa niemców, albo o 6tej rano przychodzi nazi i daje mandat. leje. depresja. kilo baraniny w sklepie 40 dolarów. surowej. gotowej do jedzenia nie ma. kilo czeresni 40 dolarów. leje. benzyna w cenie europy, dwa razy wiecej niz w australii. 4 razy wiecej niz US. leje. meszki. cale fjordy nie maja dróg, sa niedostepne. meszki. leje. komary i baki w arktyce to zero w porównaniu do meszek. leje. zeby znalezc miejsce na noc, trzeba pojezdzic ze 2-3 godziny, wszedzie ploty i zakazy. wszedzie!!!!! aplikacje z miejscami do spania wysylyja wzystkich niemców na malutkie parkingi na 5 aut, stoi sie drzwi w drzwi, jak przed supermarketem. jak sie stanie z boku, to mandat. leje. meszki. nie mozna zagotowac wody bo meszki. i leje. trzeba przeskakiwac wyspe z poludnia na pólnoc, albo wschód zachód zeby nie lalo. n.z. jablka po 5 dolarów za kilo. te same jablka wszedzie indziej na swiecie po 1.50 dolara. aftershave za 50 dolarów w normalnym swiecie tam kosztuje 180.
wszystkie mosty sa na jedno auto, poza Auckland. miasteczka wygladaja tak: bank, china takeout, empty store, second hand ze starymi smieciami, empty store, china takeout, second hand, bank and so on – kompletny upadek i depresja. pierwszy raz w zyciu kupowalem w second handzie. wejscie na gorace kapiele 100 dolarów. dwa razy psychopaci zagrazali mojemu zyciu (wyspa pólnocna, srodek-wschód), jeden z shotgunem. policja to ignoruje.
co by tu jeszcze? jest pare dobrych rzeczy, wymieniam zle, bo NIKT tego nie mówi. bardzo latwo zarejestrowac auto, ubezpieczenia nieobowiazkowe i tanie. przeglad co 6 miesiecy. w morzu sie nikt nie kapie, poza surferami, zimno, prady. meszki doprowadzaja do obledu.nie ma na nie sposobu. wszedzie mlodociane adolfki. tysiacami. supermarkety, maja ich 3, sa tak zle,ze nie ma co jesc. marzy sie o powrocie do swiata i normalnym jedzeniu. ogólnie marzy sie o normalnym swiecie, caly czas odlicza dni do wyjazdu . w goracych wodach maja amebe co wchodzi do mózgu. no chyba ze sie zaplaci 100 dolarów za wstep, to mówia ze nie ma ameby