Ponad trzygodzinny rejs Copa Airlines (CM) z Panama City (PTY) był naszym ostatnim odcinkiem długiej podróży do Limy w Peru.
Linia lotnicza
Copa (jako Compañía Panameña de Aviación) powstała w 44 roku ubiegłego wieku. Linia lotnicza reklamuje się jako łącznik Ameryki Północnej, Środkowej i Południowej ze swoim głównym hubem w Panama City (PTY).
Choć linia lotnicza należy do sojuszu Star Alliance, to nasz rejs wystawiony był na bilecie KLM/Air France, który należy do sojuszu SkyTeam. Copa Airlines, mimo przynależności do swojego sojuszu, współpracuje z innymi liniami lotniczymi realizując rejsy code-share.
Zobacz też: Recenzja lotu AMS-PTY linii lotniczej KLM.
Bilety i bagaż
Niestety z uwagi na to, że bilet był wystawiony przez KLM, nie można było na stronie Copa Airlines wybrać miejsc przed, w trakcie lub po odprawie w KLM.

Samolot
Rejs obsługiwany był przez Boeing 737-800. Wnętrze samolotu przypominało mi dawne, nieistniejące już Continental Airlines. Jak się okazało, nie bez powodu. W 1998 roku Copa Airlines nawiązało współpracę z Continental Airlines. Zapewne z tego powodu, w samolocie Copa dziś, można przenieść się w czasie.
Wnętrze kabiny oraz toalety były schludne.
Serwis i załoga
Strój załogi również nawiązywał do Continental Airlines. Gdyby nie kolor skóry Panamczyków, śmiało można by powiedzieć, że to samolot ze Stanów Zjednoczonych. Załogę trudno mi pochwalić, ale trudno się też do czegoś doczepić. Spełnili standard Wizzair lub Ryanair.
Do jedzenia dostałem przepyszną wołowinę, w winie i puree. Porcja jedzenia była większa niż w KLM. Jedzenie nie było już tak dobre podczas rejsu powrotnego – wieprzowiny nie dało się pogryźć.
Lotnisko
Lotnisko w Panamie (Tocumen International Airport, PTY) będę wspominał bardzo źle, ponieważ nie mogłem tam zapalić. W całym obiekcie nie ma szans nawet na nielegalne zapalenie w toalecie.
Jedyny salonik ma ograniczone godziny wejścia dla posiadaczy Priority Pass i niczym szczególnym się nie wyróżnia. Do jedzenia są tylko mini-kanapki, owoce, seler i skromny wybór słodyczy.
Podsumowanie
Copa nie wybiorę na pewno z uwagi na sam serwis, ale jeśli będę musiał lecieć z nimi jeszcze raz wiem, że będzie przyzwoicie.
Recenzja kolejnego lotu: Viva Air Peru.