Do Pekinu dotarłem liniami Air China późnym wieczorem. W ten sposób zostałem skazany na taksówkę. Mój hostel był bardzo przyjemny i z pewnością wystrój nie przypominał chińskiego. Czułem się w nim raczej jak w Amsterdamie. Pekin był ostatnim przystankiem mojej podróży dookoła świata w 2019 roku.
Moje wrażenie z Pekinu można podzielić na dwie różne płaszczyzny; ogromne przestrzenie Pekinu (diametralna różnica w stosunku do Hongkongu) i zwiedzanie Wielkiego Muru Chińskiego.
Pekin
W pierwszy dzień wybrałem się oczywiści w kierunku placu Niebiańskiego Spokoju. Na mapie wszystko wydało się niedaleko. Czekał mnie jednak ponad godzinny spacer. Potem przeprawa przez bramki bezpieczeństwa, aby przedostać się do Zakazanego Miasta.
Zwiedzanie Zakazanego miasta zajmuje co najmniej kilka godzin, a jeśli ktoś jest szczególnie zainteresowany historią tego pałacu, może tu spokojnie spędzić nawet kilka dni.
Potem starałem się przedostać z powrotem do placu Niebiańskiego Pokoju, jednak taksówkarz, którego udało mi się złapać, nie chciał włączyć taksometru. Pozostał mi tylko autobus. To była przygoda. Bez Internetu, bez map Google, bez znajomości chińskiego. Podróż do południowej części placu zajęła mi ponad półtorej godziny.
Kaczka po pekińsku
Jedną z większych atrakcji wizyty w Pekinie była dla mnie uczta pożarcia kaczki po pekińsku. Niestety nie udało mi się zamówić połowy. W miejscach, które odwiedziłem, sprzedawana była tylko w całości. Za to mogłem obserwować, jak kucharz kroi ją na talerz.
Sama kaczka… nic szczególnego. Jedynie skóra był warta zachodu, rzeczywiście była bardzo delikatna.
Mauzoleum Mao Zedonga
Mauzoleum Mao Zedonga było już zamknięte, ale ile ja się nachodziłem, żeby w końcu się o tym dowiedzieć. Koniec końców mauzoleum udało mi się zobaczyć ostatniego dnia. Od razu uprzedzę… NIE da się zrobić zdjęć w środku! Byłem światkiem reakcji ochroniarza, który wyłapał Chińczyka próbującego robić zdjęcie. Nie chciałem być w jego skórze. Reakcja ochroniarza była bardzo zdecydowana.
Wielki Mur Chiński
Po pierwszym dniu zwiedzania Pekinu byłem okrutnie zmęczony, a przede wszystkim miałem mętlik w głowie z powodu braku możliwości łatwego przemieszczania się taksówką lub autobusem. Postanowiłem wykupić wycieczkę w hostelu.

Podróż ze stacji metra do turystycznej wioski, która leży u wrót parku Jinshanling trwała około półtorej godziny. Potem czekał nas kilkudziesięciominutowy spacer pod górę.
Zazwyczaj najbardziej znane zabytki, jakie zobaczyłem na własne oczy, wydały mi się w rzeczywistości dużo mniejsze. Mur Chiński z kolei jest naprawdę wielki, a przecież mój spacer po nim trwał tylko kilka godzin.
Patrząc na zdjęcia Muru na wiosnę lub jesień, rzeczywiście listopad nie jest najbardziej spektakularnym miesiącem.
Pekin był ostatnim przystankiem podróży dookoła świata z 2019 roku. Do domu wróciłem liniami lotniczymi SAS.