Dziś kupiłem ostatni bilet na podróż dookoła świata. Odcinek Glasgow – Londyn Stansted.

Pierwszy bilet kupiłem 4 września w zeszłym roku! To był czas ciągłych klików na Skyscanner, aby upolować najniższą cenę. Przyznam, że mimo przyjemności jaką mi to zazwyczaj sprawia, odczułem wielką ulgę kupując ostatni lot. Opowiadałem jak doszło do kupna kolejnych pierwszy biletów? Wieczorem, w pracy sprawdziłem z ciekawości jakie są ceny biletów WizzAir do Dubaju. 260 zł? Kupuję, co tam, najwyżej nie polecę. Potem, następnego dnia, okazało się, że kolejne odcinki (MNL-SYD, SYD-HNL) są w promocji za kilkaset złotych. Poszło… Potem nie było już odwrotu. Potem powstała idea wyruszenia w podróż dookoła świata z Łodzi… Eh, będę opowiadać tu latami jak to było.
Na podsumowania przyjdzie czas, ale tabelka w arkuszu kalkulacyjnym pokazuje niezaprzeczalnie – z planowanej sumy jaką miałem wydać na loty, tylko o 3,68% przekroczyłem budżet. Co oznacza suma jaką miałem wydać? Przeszukiwałem loty w okresie dwunastomiesięcznym, wybierałem najniższą cenę i tę ustawiałem jako planowaną kwotę jaką mam wydać.
Jeśli tylko nie będzie żadnych przygód (choć przygody lubię) oraz odwołanych lotów, plan latania wygląda następująco:
