Ponad dwadzieścia lat temu obejrzałem po raz pierwszy film Apollo 13. Tom Hanks zagrał tam jedną z moich ulubionych ról – James’a Lovella’a, bardzo doświadczonego amerykańskiego astronauty, który najbardziej znany jest z tego, że nie stanął na księżycu.
W zeszłym roku, kiedy kolejny raz z fascynacją oglądałem po raz kolejny start misji Apollo 13 z Kennedy Space Center (KSC) na Florydzie przeszła mi przez głowę myśl – czemu miałbym na przylądek Canaveral nie polecieć?! Niedługo potem zakupiłem bilety linii Norwegian do Orlando na Florydzie.
Z lotniska do przylądka Canaveral, gdzie położone jest Centrum Kosmiczne imienia Johna F. Kennedy’ego1 jest zaledwie kilkadziesiąt kilometrów.
Floryda
Przejście przez granicę Stanów Zjednoczonych na lotnisku w Orlando odbyło się całkiem sprawnie. Bardzo szybko udało mi się też zabrać samochód z parkingu Hertz2.
Po godzinie byłem już w Cocoa. To miejscowość nieopodal przylądka Canaveral. Wypiłem wino i zasnąłem w typowym, przydrożnym motelu. Prawie takim jak ten3, w którym nocowała przed odlotem żona James’a Lovell’a w filmie Apollo 13. Po drugiej stronie ulicy była linia kolejowa. Towarowe pociągi wydawały ogromny huk i jeździły niebywale szybko.
Kennedy Space Center
Obudziłem się o świcie. Zmiana czasu ma swoje wielkie zalety. Podróżując do Stanów, zawsze wstaję o świcie. Mogę wtedy bez problemu rozkoszować się wschodem słońca i mam więcej czasu na zwiedzanie.
Nie tracąc czasu, zakupiłem śniadanie, podwójne burito i ogromną kawę w McDonald’s i wyruszyłem do Kennedy Space Center!
Przylądek Canaveral
Przylądek Canaveral był niegdyś zamieszkiwany przez ludzi. Wszystko zmieniło się w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to pogłębiała się zimna wojna, wzmagał się wyścig zbrojeń. Rozwój broni lotniczej przyczynił się znacząco do podboju kosmosu. Pierwsze rakiety wystrzeliwujące najpierw człekokształtne, później ludzi, były niczym innym jak pociskami balistycznymi.
Ówczesnych mieszkańców przylądka tam już nie spotkamy, zostali wysiedleni. Jednak do dziś można spotkać tam zwierzęta hodowlane lub fundamenty domów.
Obecnie przylądek Canaveral zajęty jest przez wojsko. Utworzono tam bazę amerykańskich sił powietrznych. Już nie przeprowadza się tam testów rakietowych. Pomiędzy przylądkiem a kontynentem znajduje się wyspa Merritt, którą otaczają dwie rzeki – Banana i Indian.
Właśnie na wyspie Merritt znajdują się najsłynniejsze konstrukcje NASA. Północny teren stanowi rezerwat przyrody4. Teren jest podmokły, poprzecinany tysiącami bagien, zbiorników wodnych i kanałów. Co chwilę można zobaczyć tam aligatora. Zdziwiło mnie, że nie ma znaków ostrzegających przed niebezpieczeństwem ze strony tych gadów.
Na południe od przylądka Canaveral znajduje się publiczna plaża Cocoa.
Kennedy Space Center (KSC) składa się z KSC Visitor Comlex – muzeum KSC oraz olbrzymich połaci terenu wyspy Merritt – właściwych miejsc przeznaczonych do odpalania rakiet i kontroli startu. Żeby zobaczyć teren poza muzeum, trzeba wykupić jedną z trzech wycieczek.
KSC jest tylko miejscem, gdzie rakiety startują. Tuż po starcie kontrolę ruchu przejmuje Houston.
Kennedy Space Center (KSC) Visitor Complex – Muzeum KSC
Po około czterdziestu minutach wolnej jazdy samochodem z Cocoa dotarłem do celu mojej podróży. Pierwsze co można dostrzec jadąc do muzeum KSC to budynek Vehicle Assembly Building (VAB) i replika ogromnych pomarańczowych cystern na paliwo i rakiety wahadłowca Atlantis.
Dzięki temu, że przyjechałem jeszcze przed otwarciem muzeum miałem okazję pozować do zdjęcia z pracownikiem muzeum przebranym z astronautę i wysłuchać hymnu Stanów Zjednoczonych, który odgrywany jest w godzinę otwarcia. Większość odwiedzających stanowili Amerykanie, więc byłem chyba jedynym, który z powagą i wzruszeniem nie uczestniczył w tej ceremonii. Przy wejściu do muzeum wita ponoć jeden z najbardziej rozpoznawalnych zegarów na świecie.
Zwiedzanie muzeum Kennedy Space Center (KSC) zaczyna się od parku rakiet. Najbardziej zaskoczył mnie niewielki rozmiar kabin, w których astronauci wracali na Ziemię, zwłaszcza statku Gemini. Astronauci nie mogli się tam położyć lub stanąć. Ponoć najgorsza praca w NASA polegała na otwarciu takiej kapsuły po wielu dniach. Zapach odstraszał. Swoje marzenia o tym, by zostać astronautą można zatem bardzo szybko zweryfikować. Kolejną gwiazdą muzeum jest najprawdziwszy prom Atlantis.
https://twitter.com/dookolakuli/status/959239568695484416
Będąc w muzeum KSC, nie można tej hali ominąć. Oprawa audiowizualna jaka zaprezentowana jest gościom, naprawdę zapiera dech w piersiach. W specjalnym symulatorze można przeżyć na własnej skórze start wahadłowca jako pasażer.
Poza tym muzeum KSC to kina IMAX, multimedialne wystawy, pomnik poległych podczas zdobywania kosmosu, sklepy z pamiątkami, bary i restauracje. Za dodatkową opłatą można zjeść lunch z astronautą! Muzeum zadowoli nie tylko dzieci, ale też dorosłych, którzy wiedzą już trochę o podboju kosmosu.
Jedynym minusem muzeum jest jedzenie. Nie zjecie tam dobrze. Najlepsze są chyba frytki.
Muzeum KSC nie da się zwiedzić w jeden dzień, nawet w dwa. Informacji jest multum. A do tego dochodzą jeszcze trzy różne wycieczki, które warto dokupić. Ja wybrałem się na KSC Explore Tour i Cape Canaveral Early Space Tour.
KSC Explore Tour
Wycieczka Explore Tour objazdówką po Kennedy Space Center. Gwoździem programu był największy objętościowo na świecie budynek Vehicle Assembly Building (VAB) i kompleks, z którego startowały rakiety programu Apollo – numer 39.
Misja Apollo 13 wystartowała 11 kwietnia 1970 roku5. Trzy dni później doszło do awarii i usłyszeliśmy słynne Houston, we`ve had a problem. 17 kwietnia załoga była już bezpieczna na Ziemi.
Cape Canaveral Early Space Tour
Podczas CC Early Space Tour pojechaliśmy do bazy wojskowej. Znajdują się tam najstarsze wyrzutnie rakiet i przede wszystkim historyczna wyrzutnia programu Redstone.

To z tego miejsca po raz pierwszy Amerykanin wzbił się w przestrzeń kosmiczną. Atmosfera tej wycieczki była bardzo kameralna. Robiła wrażenie przede wszystkim dysproporcja między aktualnym rozmachem programu kosmicznego, a nieudolnością (?) programu sześćdziesiąt lat temu.
Saturn V
Obydwie wycieczki kończą się w kolejnym punkcie nie do przeoczenia – hali w której można podziwiać rakietę Saturn. Dotknąłem w tym miejscu skrawka księżyca.
W trzecim dniu mojego pobytu na przylądku Canaveral pojechałem do rezerwatu przyrody. To nie tylko przepiękne miejsce, gdzie można poznać się z aligatorem z bliska, wypocząć na przepięknej plaży Playalinda6, ale też obserwować starty rakiet kosmicznych. Wjazd do parku samochodem osobowym kosztuje dziesięć dolarów.
Przewodnicy mówili, że plaża Playlinda jest jedyną plażą na Florydzie, która nie jest zabudowana hotelami. To prawdziwie dzika plaża.
Miejsca do oglądania startu rakiet
Przewodnik nadmieniał, że wcale nie trzeba kupować specjalnych biletów na oglądanie startu rakiet. Można to zobaczyć prawie za darmo.
- Plaża Playalinda i rezerwat przyrody.
- Titusville,
- Plaża Cocoa,
- plaża publiczna w miejscowości Cape Canaveral.
Marzenia do dalszego spełnienia
Kolejnym etapem mojej podróży miał być Nowy Orlean, Houston i Dallas. Niestety umarła moja babcia. Musiałem pilnie zakupić bilet powrotny. Pierwotne bilety przepadły razem z rezerwacjami noclegów.
Babcia w ostatnim spotkani życzyła mi udanych wakacji. Oznacza to, że na szlak będę musiał czym prędzej wrócić!
Tymczasem, przygotuję popcorn i obejrzę Apollo 13 po raz kolejny.