Wczoraj widziałem First Man (Pierwszy człowiek). Film w reżyserii Damien Chazelle znanego między innymi z La La Land. Współproducentem filmu jest Steven Spielberg.
Pierwszy Człowiek (First Man)
Film ze scenariuszem Josha Singera. Scenariusz z kolei oparty jest na oficjalnej biografii Neila Armstronga napisanej przez Jamesa R. Hasena.
Chazelle przenosi widza w lata 60-te ubiegłego wieku ukazując szczegóły życia, często bardzo intymne, pierwszego człowieka, który stanął na powierzchni Księżyca. Armstronga poznajemy już po wojnie w Korei i śledzimy do momentu kwarantanny po udanym lądowaniu Apollo 11.
Film obejrzałem dwanaście godzin temu, jednak w dalszym ciągu o nim myślę. To jest najlepszy wyznacznik dobrego kina.
Reżyserowi sprawnie udało się uciec od oskarżeń, że o Neilu zrobił laurkę albo wybudował mu pomnik. Chazelle stworzył film, który opowiada o zwykłym człowieku, który jest stawiany przez los w niewyobrażalnie trudnych sytuacjach i też przez własne wybory staje się niezwykły.
Trudno mi powiedzieć, co jest najmocniejszą stroną Pierwszego człowieka. Zdjęcia? Efekty specjalne? Niesamowity scenariusz? Muzyka? Dźwięk? Gra aktorska Ryana Goslinga (Armstrong) i Claire Fox (Janet Armstrong)?
Wiele wymiarów

Gosling i Fox zagrali fenomenalnie. Mieli też taką szansę, ponieważ Pierwszy człowiek nie jest tylko o locie w kosmos. W pieczołowicie przygotowanym kontekście lat 60-ty ubiegłego wieku pokazuje trudności jakie napotkało ich małżeństwo.
Właśnie ta wielowymiarowość filmu Chazelle jest chyba największą siłą, która utrzymuje widza w siodle przez blisko dwie i pół godziny.
Przez cały czas trwania filmu czarny koń Chazelle a to cwałuje, a to skacze. Nie ma miejsca na odpoczynek. Targa widzem w wymiarze wizualnym i emocjonalnym, na zmianę. Kulminacją jest… no właśnie, co jest kulminacją filmu? Jeśli to lądowanie na Księżycu, to ja czułem się tak jak bym to ja na nim lądował.
Jestem przekonany, że nie tylko osoby zafascynowane silnym dążeniem gatunku ludzkiego do podboju kosmosu znajdą w tym filmie coś dla siebie.
Zdjęcie wiodące tego wpisu na blogu jest stopklatką transmisji z 20 lipca 1969 roku1. Na fotografii widać Neila Armstrona, który za chwilę stanie na powierzchni księżyca. Lądowanie pierwszego człowieka na księżycu oglądało 500 milionów ludzi.
Zobacz też: Kennedy Space Center, śladami Apollo 13
Bardzo dobry film, każdy powinien go obejrzeć, gorąco polecam.
Podobał mi się jeszcze bardziej ze względu ile go szukałam 😛
A właśnie może komuś od razu przyda się link:
strefa-filmu.pl/pierwszy-czlowiek
Proszę i nie ma za co 😉