Rejs amerykańskimi liniami lotniczymi United między Sydney (SYD), a San Francisco (SFO) odbyłem w marcu 2019 roku.
United leciałem już wcześniej wielokrotnie1, jednak tym razem postanowiłem wreszcie zrecenzować lot. Do recenzji wybrałem rejs UA 870, ponieważ był najdłuższy.
Bilet na rejs zakupiłem marcu 2018 roku, czyli jedenaście miesięcy wcześniej, korzystając z rekordowego (?) błędu cenowego połączenia między Paryżem (CDG) a Wellington w Nowej Zelandii (WLG). Dyskusji na forum fly4free czy podróż “wypali” było bez końca.

linia lotnicza | United Airlines (UA) |
połączenie | SYD-SFO |
termin | marzec 2019 roku |
numer | UA 870 |
czas rejsu | 12 godzin i 33 minuty |
rodzaj | międzynarodowy, długodystansowy |
klasa biletu | ekonomiczna (K) |
cena | część całej podróży za ~1200 złotych |
samolot | Boeing 787-9 Dreamliner |

Linia lotnicza
United jako Varney Air Lines powstało 92 lata temu, było jednym z założycieli Star Alliance. W 2006 roku linia lotnicza połączyła się z Continental Airlines. Jest czwartą linią co do ilości przewożonych pasażerów w Stanach Zjednoczonych. W tej samej kategorii2 ściga się z… Ryanair o czwarte miejsce.
United jest znane z kilku afer jakie miały miejsce w ostatnich latach.
- W 2008 roku pracownik United uszkodził gitarę kanadyjskiego muzyka Dave’a Carolla.
- W 2017 roku media obiegł materiał wideo, jak z samolotu United na siłę jest wyciągany pasażer, lekarz, który twierdził, że następnego ranka ma umówionych pacjentów.
- Zeszłego roku, w zamkniętym miejscu na bagaże, stewardessa umieściła torbę z psem, zwierzę umarło.
- Na początku tego roku pasażerowie United utkwili na jednym z kanadyjskich lotnisk na 15 godzin, pozostało im wysyłanie tłitów na profil linii lotniczej.
- Miesiąc temu United na niektórych siedzeniach zamontowało kamery, twierdząc, że są nieaktywne.
A ja? Też miałem bardzo nieprzyjemny lot, między Paryżem a San Francisco.
Podczas mojego pierwszego lotu United w podróży do Samoa, załoga daleko odbiegała nawet od amerykańskich standardów zachowania w samolocie. Byli niemili i bardzo niezadowoleni, że muszą pracować; na puszkę piwa czekałem około dwóch godzin, na moją prośbę o dolewkę wody usłyszałem – „Pan chce za dużo, nie znajdziemy tu dla Pana toalety”, kiedy próbowałem skorzystać z kosza na śmieci w toalecie, steward krzyknął na mnie, że tam owszem jest kosz, ale z pewnością nie na pustą, zgniecioną, małą butelkę po wodzie, usłyszałem też o sobie niemiły komentarz. Szkoda go tu przytaczać. Z pewnością nie byłem jedynym, którego ta załoga tak potraktowała.
Bilety i bagaż
Bilet na pięć rejsów, cztery liniami United i dwa liniami Air New Zealand, zakupiłem na tripsta.de za 286,44 euro (wtedy, około 1198,72 złote) i nie miałem żadnych problemów podczas zakupu. Transakcji dokonałem kartą EUR Alior Kantor. Bilet elektroniczny otrzymałem 25 minut po zakupie.
Po przeliczeniu cena za kilometr podróży wynosiła
0,0278093668019951 zł/km.
Linia lotnicza United należy do Star Alliance, więc za lot UA 870 otrzymałem 1857 mil w programie Miles and More.
Korzystając z informacji, jakie udostępnił pośrednik, przez którego kupiłem bilet, mogłem zalogować się na stronie United i wybrać miejsca lub posiłek. Niestety miejsca przy wyjściu ewakuacyjnym były dodatkowo płatne.
Na lot odprawiłem się w Wellington, standardowo przy stanowisku check-in. Wcześniejszego wieczora napiłem się pięćdziesiątkę ginu z tonikiem. Pani odprawiająca mnie na lot zapytała, czy spożywałem alkohol, bo śmierdzi ode mnie. Przyznałem się niestety, choć niepotrzebnie — stojąca za mną dziewczyna była po długim i obfitym spożyciu… Odprawę na lot prowadziła obsługa Air New Zealand (mój pierwszy lot w trakcie podróży powrotnej był realizowany właśnie przez tę linię).
Podczas boardingu, który rozpoczął się około 40 minut przed odlotem, mimo że starałem się jak zawsze wejść z jak najpóźniej, nastałem się w rękawie. Przy wejściu do samolotu powitały mnie baloniki i świąteczne ozdoby.

Świąteczny nastrój panował, ponieważ było to czterdziestolecie pracy kapitana. Po zrealizowaniu tego rejsu miał przejść na emeryturę.
Podczas usadzania pasażerów na miejscach załoga skutecznie pomagała. Po tym, jak zająłem już swoje miejsce, przyszedł do mnie strażnik, upewniając się, że na pewno nie nadałem bagażu. Obłożenie klasy ekonomicznej nie było mniejsze niż 90%. Widziałem tylko kilka wolnych miejsc.
Samolot

Dreamilner w największej wersji 9 o numerze rejestracyjnym N26952 miał nieco ponad dwa lata. Kabina dla klasy biznes miała 48 miejsc, dla klasy premium economy 88 miejsc, a dla mojej, ekonomicznej – 116 miejsc3.
Klip bezpieczeństwa był bez większego pomysłu, tradycyjny, trudno określić jednym słowem, akcja toczył się w różnych miejscach na świecie. Znajomy był mi tylko podkład dźwiękowy wykorzystywany w większości klipów United.
Nie zauważyłem różnicy w samych siedzeniach klasy ekonomicznej i premium. Siedzenia odchylały się o około 20 stopni. Pod siedzeniami znajdowały się gniazdka elektryczne, dodatkowo w ekranie ekranu rozrywki pokładowej (IFE) – gniazdo USB. W fotelu brak było wieszaka i uchwytu na kubek. Skrzydełka nie utrzymywały głowy, a zagłówek niestety opadał.
Nie jestem fanem Dreamlinerów, jednak po mojej wycieczce do Samoa, chyba nim zostanę. Podczas mojej całej, długiej podróży siedziałem w niewielkim odstępie czasu w Dreamlinerach i 777 linii United. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o ilość miejsca na nogi, Dreamliner wypada tu świetnie w porównaniu z trzema siódemkami.
Słuchawki rozdano tuż przed startem. Nie były wygodnie z powodu zbyt dużej średnicy, przez to często wypadały z przewodu słuchowego. Przy maksymalnym nagłośnieniu — trzeszczały.
WiFi nad Pacyfikiem

Rozrywka pokładowa (IFE)
Ekran działał bez zarzutu. Nie zawieszał się i czule reagował na dotyk. Zaprezentowano 50 filmów fabularnych i dokumentalnych. Poza tym gry, muzykę, teledyski. Jakość i ilość rozrywki pokładowej była podobna jak w Air New Zealand, z tym że w tej drugiej linii lotniczej zdecydowanie bardziej podobała mi się prezentacja mediów.
Toalety były czyste w ciągu całego lotu, jednak próżno było tam szukać, szczoteczki lub pasty do zębów. Nie wspomnę już o odświeżaczu powietrza. Standard jak w Ryanair, tylko lot trwał ponad dwanaście godzin…

Serwis i załoga
Informacja o konieczności zapięcia pasów była w pełni zautomatyzowana, co z pewnością stanowiło duże wsparcie dla załogi.
Średnia wieku załogi wynosiła około 50 lat. Bez względu na wiek, gracją przechodzenia w korytarzu nie mógł się pochwalić żaden z członków załogi. Jeśli jesteś mężczyzną i siedzisz w przejściu, spodziewaj się szturchnięcia za każdym razem, kiedy stewardessa przechodzi.
Mundurki załogi były bardzo skromne tak jakby zrobione, po to, by złogi w ogóle nie dostrzegać.
Nie otrzymaliśmy wilgotnych ręczników ani przed startem, ani przed posiłkami.
Komunikaty
Cokolwiek nie powiedzieć o moim wcześniejszym locie z Paryża do San Francisco (UA 984), trzeba przyznać, że doświadczyłem wtedy, jak szef pokładu może szczegółowo informować o przebiegu lotu.
Byłem zaskoczony bardzo przyjazną i rozbudowaną komunikacją. Przekazywano nam informacje zarówno o przylocie, jak i tym, co będzie serwowane podczas lotu. Steward opowiadał nawet o tym, że jak pyknie dwa razy sygnał, to uruchomi się WiFi… Dowiedziałem się również, że po tym, jak zaparkujemy po przylocie, zaraz przy wyjściu są przestronne łazienki, w których mogę się odświeżyć przed przekroczeniem granicy. Czułem się trochę jak dziecko w przedszkolu, ale to miłe.
Tam dałem za komunikaty piątkę z dużym plusem.
W porównaniu z tamtym recenzowany rejs wypadł w tej sferze na zaledwie tróję. Szczerze mówiąc, rzadko który lot będzie się równał z UA 984 pod względem złego zachowania załogi, ale też z drugiej strony — kompleksowości komunikatów!
Przybornik
Każdy z pasażerów dostał tylko włókninową poduszkę i ażurową tkaninę w kolorze granatowym. Trudno ją nazwać kocem.
Posiłki
O tym ile będzie posiłków oraz czy alkohol jest za darmo, można dowiedzieć się na stronie United oraz w aplikacji mobilnej. Bardzo ciekawą funkcją jest też informacja „skąd przyleciał samolot”. Dreamliner, którym leciałem z Sydney do San Francisco, przyleciał z Houston.
40 minut po starcie rozpoczęto rozdawanie przekąski, godzinę po starcie rozpoczęło się wydawanie napojów.
Precelki Kawa w United była całkiem przyzwoita.
Obiad
W 120 minucie lotu rozpoczęto się podawanie obiadu; do wyboru był kurczak lub makaron. Wybrałem to pierwsze.
Jako przystawkę podano miks zielonych sałat (o dziwo bez lodowej) z “francuskim” sosem winegret oraz bułkę kukurydzianą z masłem solonym.
Pierś z kurczaka była gotowana lub przyrządzona na parze. Podano ją w sosie, który przypominał beszamel z serem żółtym. Do tego pieczone ziemniaki ze skórką, brokuł i czerwona papryka.
Z tego wszystkiego najlepsze były… ziemniaczki! Kurczak sam w sobie był niedoprawiony. Pierwszy raz zużyłem całą sól i pieprz dołączoną do zestawu. Po wymieszaniu z „beszamelem” było już smaczniej. Jednak, jeśli chodzi o teksturę, kurczak był zrobiony w punkt.
Winegret był de facto tłustym, niesmacznym sosem. Bułki kukurydzianej nie podgrzano, dlatego z początku była twarda jak kamień.
Deser zaczęto rozdawać po obiedzie, około 2 godziny i 50 minut po starcie. Był naprawdę całkiem smaczny.
Widać było, że posiłków nie przygotowali Amerykanie, ponieważ były znacznie mniej słone i tłuste niż te podczas lotu z SFO.
Przekąska w połowie lotu
W połowie drogi rozdano kanapki. Poprosiłem o dwie. Nie było z tym problemu. Pierwsza była z indykiem, ogórkiem, sałatą i majonezem. Była naprawdę bardzo dobra. Może nie aż tak dobra, jak ta KLM, ale warta wyróżnienia. Wilgotna i smaczna. Niestety wersję wegetariańską trudno było przełknąć. Co prawda bułka była razowa, ale w środku był tylko pomidor i ogórek. Do kanapki załączono całkiem smaczną, chrupiącą czekoladkę. Podczas poprzedniego lotu pasażerowie dostali trochę więcej — do zestawu mid-flight dołączono jeszcze chrupki.

Przyznam się bez bicia, że później poszedłem poprosić jeszcze o trzecią kanapkę z indykiem!
Poza tym podczas lotu można było wyskoczyć na ogon samolotu po paluszki.
Śniadanie
Godzinę przed przylotem podano śniadanie. Do wyboru były płatki śniadaniowe lub omlet. Wybrałem omlet. Był podany ze szpinakiem, fasolką w sosie pomidorowym i parówką. Omlet był konsystencji naleśnika, bez smaku, za to szpinak był zdecydowanie przesolony. Jeśli wszystkie składniki połączyć, z pewnością posiłek byłby bardziej smaczny.
Niestety, zapewne z powodu innego dostawcy, na opakowaniach nie podano kaloryczności i składu.4
Alkohol na pokładzie United


Nie polecam zamawiać “wina” Redwood. Nigdy nie piłem tzw. jabola, ale myślę, że właśnie tak mógł smakować. Wśród piw, inne niż Stella Artrois bałem się zamówić. Alkohole wysokoprocentowe są dodatkowo płatne nawet na najdłuższych lotach.
Serwis i załoga – podsumowanie
Załoga rejsu UA 870, zwłaszcza w porównaniu z moim poprzednim lotem z Paryża do San Francisco, wypadła dostatecznie. Byłoby dużo lepiej, gdyby ostrożniej przechodzili między rzędami. Wyróżniam wśród wszystkich jednego ze stewardów, który potrafił się uśmiechnąć, rozwiązać problem, czy też zapytać, czy wszystko było w porządku.
Niestety podczas każdego swojego lotu United, w tym UA 870, nie spotkałem stewardessy(a) zadowolonego ze swojej pracy. Z reguły cechował ich pośpiech, chęć wykonania zadania jak najmniejszym kosztem, brak jakiejkolwiek potrzeby nawiązania kontaktu z pasażerem, strojenie min.
Lotnisko
Lotnisko w Sydney to mały koszmarek dla palacza, który ma tam przesiadkę. Zapalić można tylko po wyjściu z lotniska. Jeszcze w Wellington poinformowano mnie, że nawet jeśli załatwiłbym sobie wcześniej wizę, zapłaciłbym jeszcze podatek lotniskowy, jeśli chciałbym wyjść z lotniska.
Ponadto nie ma tam saloniku Priority Pass. Na powietrznej stronie istnieją dwa bary, gdzie posiadacze karty PP mogą wykorzystać 32 australijskie dolary. Polecam trzy shoty ginu i tonik w barze Peroni.
United UA 870 – podsumowanie
Rejs wypadł lepiej, niż wcześniej myślałem. Zdecydowanie bogatsze mogłyby być główne posiłki. Hitem była kanapka z indykiem. Największy jednak plus należał się za ilość miejsca na nogi.
Czy polecę ponownie United? Pewnie tak, ale tylko z uwagi na uczestnictwo w programie Miles and More. Gdyby nie mile, wybrałbym Delta Airlines.
